Reklama

Kościół

Abp Galbas: mnie nieraz trudno jest wierzyć w Boga

Bp Adrian Galbas

flickr.com/episkopatnews

Bp Adrian Galbas

Mnie nieraz trudno jest wierzyć w Boga. Wiara bywa ciężka i męcząca, ale gdy słyszę o czyjejś śmierci, wówczas właśnie wiara jest pociechą - powiedział PAP metropolita katowicki abp Adrian Galbas.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W rozmowie z PAP metropolita katowicki abp Adrian Galbas wyjaśnił, że cierpienie samo w sobie nie jest człowiekowi potrzebne, ponieważ niszczy i degraduje. Jednak w momentach, gdy przeżywamy cierpienie, męka Chrystusa może być pociechą i wzmocnieniem.

Arcybiskup przyznał, że wiara bywa trudna i jemu samemu czasami ciężko jest wierzyć w Boga. Jednocześnie podkreślił, że gdy słyszy o czyjejś śmierci, wówczas właśnie wiara jest dla niego pociechą.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Metropolita katowicki przestrzegał księży, by nie wyrzucali wiernym, że przychodzą do Kościoła raz w roku, przy okazji święcenia pokarmów, ale starali się wykorzystać ten moment do ewangelizacji.

Podziel się cytatem

PAP: W Wielki Piątek katolicy wpatrują się w krzyż Chrystusa. Jezus przyjął swój krzyż dobrowolnie. My najczęściej boimy się i staramy się unikać cierpienia. Jaka nauka płynie z tego dla nas? Czy cierpienie jest nam, chrześcijanom do czegoś potrzebne?

Abp Adrian Galas: Nie. Samo cierpienie nie jest nam do niczego potrzebne. Ono zawsze niszczy, degraduje i rujnuje. Na pewno nie uszlachetnia. Pytanie, czy gdy go doświadczamy, a przecież tak się dzieje niemal nieustannie, gdy przeżywamy cierpienie fizyczne, duchowe, psychiczne, a czasem wszystkie naraz, gdy jesteśmy kłębkiem cierpienia, czy wówczas możemy coś z tym zrobić?

Męka Chrystusa jest dla nas pociechą, przykładem i wzmocnieniem. Syn Boży podjął cierpienie bez własnej winy, by nas wesprzeć w naszym cierpieniu. Nie musimy więc cierpieć sami i w samotności. Chrystus daje mi też nadzieję, że moje cierpienie będzie miało sens, nawet jeśli teraz w żaden sposób nie mogę tego dostrzec.

Jan Paweł II w liście "Salvifici doloris", który został opublikowany czterdzieści lat temu, napisał, że cierpienie bliźniego jest też okazją do praktykowania miłości wobec niego. Na pewno nie moglibyśmy powiedzieć, że bliźni cierpi po to, bym ja mógł go kochać - to byłoby wręcz sadystyczne - ale gdy cierpi bliźni, ja mogę tym bardziej go kochać, a ten czyn miłości zawsze mnie samego wzniesie.

PAP: Dlaczego Wielkanoc jest nazywana Nową Paschą?

Reklama

A.G.: Słowo "pascha" oznacza przejście. Najpierw wspominamy przejście narodu wybranego z Egiptu do Ziemi Obiecanej, a więc z niewoli do wolności, a potem przejście Chrystusa ze śmierci do życia, które ma praktyczną konsekwencję w życiu ludzi chrystusowych. Jesteśmy zaproszeni do tego, by nieustannie przechodzić z naszego Egiptu do naszej Ziemi Obiecanej, z niewoli grzechu do wolności dzieci Bożych, z duchowej śmierci do życia w łasce. Czasem to przechodzenie trwa czterdzieści lat, jak tamta wędrówka przez pustynię, a czasem nawet dłużej. Ważne, żebyśmy mieli pewność, że jeśli podejmujemy ten wysiłek, to skończy się on szczęśliwym finałem. Dzięki pomocy, jaką otrzymujemy od Zmartwychwstałego Pana.

PAP: Kościół naucza, że przez swoje zmartwychwstanie Jezus Chrystus wyzwolił nas z niewoli grzechu i śmierci i otworzył nam drogę do życia wiecznego. Jak rozumieć te słowa, skoro jako ludzie nadal grzeszymy, chorujemy i umieramy? Na czym polega to wyzwolenie?

A.G.: Jest różnica między doświadczaniem czegoś, a byciem przez coś pokonanym. Św. Paweł powie: śmierć nad nami nie ma już władzy. Śmierć nie jest ostateczna. Ostateczne jest życie wieczne z Bogiem. Tak wierzą chrześcijanie od wieków, za tę prawdę nieraz dali się dosłownie pokroić. Ona jest prawdziwym skarbem.

Mnie nieraz trudno jest wierzyć w Boga. Wiara bywa ciężka i męcząca, ale gdy słyszę o czyjejś śmierci, a także, gdy doświadczam własnego umierania, bo przecież ono się odbywa codziennie, od dnia narodzin, wówczas właśnie wiara jest pociechą. Wcale nie tanią, ale jednak pociechą.

Gdy na pogrzebach człowieka niewierzącego słyszę tylko "cześć jego pamięci", a na pogrzebach wierzących "żyj w pokoju", to słyszę wielką różnicę. Oczywiście cierpienie, zwłaszcza cierpienie niewinnych, niedoskonałość świata w nas i wokół nas, zawsze pozostanie tajemnicą. Dla wielu będzie wręcz gotowym aktem oskarżenia wobec wszechmocy i miłości Boga, powodem, by Go porzucić. Rozumiem to i przyjmuje z pokorą.

Reklama

PAP: Zdarza się, że niektórzy przychodzą w Wielką Sobotę do kościoła, by święcić pokarmy, ale nie pojawiają się na liturgii Wigilii Paschalnej czy rezurekcji. Część osób kultywuje świąteczne zwyczaje, jednak bez odniesienia do ich religijnych korzeni. Jaka powinna być reakcja księży na takie sytuacje?

A.G.: Każdy powód, gdy ludzie przychodzą do kościoła, jest dobry. Także gdy jest to jedynie naskórkowe. Tu jest wielka rola duszpasterzy, by nie wyrzucać ludziom, że ze święconką to są, a bez święconki to już nie. Można przecież wykorzystać ten moment ewangelizacyjnie. Wyjaśnić ludziom sens tego gestu, znaczenie symboli jajka, chleba czy mięsa. Bo przecież nie chodzi o same potrawy.

Jajko symbolizuje nowe życie, które jest nam nieustannie ofiarowywane w Chrystusie, chleb prowadzi nas do Eucharystii, która jest jednym z owoców zmartwychwstania Chrystusa i która jest nam potrzebna jak chleb do codziennej wędrówki wiary, a mięso przypomina baranka paschalnego, który był zapowiedzią ofiary Chrystusa. Wszystko jest więc po coś.

Podczas poświęcenia pokarmu można też zachęcić do adoracji Najświętszego Sakramentu, do przyjścia na liturgię. To wspaniała okazja do spotkania ludzi. Ciekawe, że w środowiskach polonijnych Polacy idący z koszyczkiem w Wielką Sobotę powodują wręcz oniemienie u tamtejszych biskupów. Co wyście zrobili, że tylu ludzi idzie do kościoła? - pytają zdumieni.

Rozmawiała: Iwona Żurek

Podziel się:

Oceń:

2024-03-29 07:59

[ TEMATY ]

Wybrane dla Ciebie

Abp Galbas: bardzo potrzeba dziś małżeńskiego i rodzinnego świadectwa, które byłoby wyraźne, donośne i stałe

Facebook/Bp Adrian Galbas SAC

„Bardzo potrzeba dzisiaj małżeńskiego i rodzinnego świadectwa, które byłoby wyraźne, donośne i stałe. To bardzo ważne, by modlić się codziennie o miłość, najlepiej razem, a jak się nie da razem, to przynajmniej za siebie nawzajem, o miłość wierną i żywą. Ważnym elementem małżeńskiej miłości jest także zdolność do zmiany perspektywy z „ja” na „my”” - mówił abp Adrian Galbas w Niedzielę Świętej Rodziny podczas Mszy św. w Bazylice Mniejszej Najświętszego Serca Jezusowego w Augustowie. W czasie Eucharystii małżonkowie odnowili przyrzeczenia małżeńskie.

Więcej ...

Dzień po dniu budujmy osobistą relację z Jezusem

Karol Porwich/Niedziela

Rozważania do Ewangelii J 21, 20-25.

Więcej ...

Pan wzywa do drogi Chrystusowej

2024-05-18 15:15
Nowo wyświęceni diakoni z biskupem Adrianem Putem oraz księżmi formatorami

Katarzyna Krawcewicz

Nowo wyświęceni diakoni z biskupem Adrianem Putem oraz księżmi formatorami

Nasza diecezja ma dwóch nowych diakonów.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Święty od trudnych spraw

Niedziela w Warszawie

Święty od trudnych spraw

Obchody 80. rocznicy Bitwy o Monte Cassino, wśród...

Historia

Obchody 80. rocznicy Bitwy o Monte Cassino, wśród...

Dzień po dniu budujmy osobistą relację z Jezusem

Wiara

Dzień po dniu budujmy osobistą relację z Jezusem

Kard. Ryś: neutralność religijna polega na wspieraniu...

Kościół

Kard. Ryś: neutralność religijna polega na wspieraniu...

10 mało znanych faktów o objawieniach w Fatimie

Wiara

10 mało znanych faktów o objawieniach w Fatimie

Anioł z Auschwitz

Wiara

Anioł z Auschwitz

#NiezbędnikMaryjny: Litania Loretańska - wezwania

Wiara

#NiezbędnikMaryjny: Litania Loretańska - wezwania

Hiobowe wieści dla katechetów

Wiadomości

Hiobowe wieści dla katechetów

Świadectwo Raymonda Nadera: naznaczony przez św. Szarbela

Wiara

Świadectwo Raymonda Nadera: naznaczony przez św. Szarbela