Reklama

Kościół

Małżeńskie być albo nie być

Magdalena Pijewska

Wierność, odpowiedzialność, delikatność, czułość, namiętność, konsekwentne trwanie przy dokonanym wyborze, stałość, bezwarunkowość – oto niektóre spośród odcieni miłości małżeńskiej. A miłosierdzie? Czy ono też jest jedną z jej twarzy?

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Na początku warto rozprawić się z fałszywym rozumieniem miłosierdzia, sprowadzającym je do litości. „Ja takiego problemu nie mam, mnie to nie dotyka, ale lituję się – z lekkim poczuciem wyższości, uśmiechając się pod nosem – nad biedą, trudnym położeniem, cierpieniem, upadkiem, grzechem, słabością mojej drugiej «połówki»”...

To nie tak. Tu chodzi o coś zupełnie innego: o to, by solidarnie stanąć obok i podtrzymać, wesprzeć, usłużyć. Nie przyzwalać na grzech, ale jednocześnie nie przekreślić osoby. Dać kolejną szansę. Wierzyć, że ta słabość czy upadek to coś chwilowego, możliwego do przezwyciężenia. Na wzór miłosiernego Boga zawsze czekać z wyciągniętą ręką.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Miłosierdzie w drobiazgach

Tak. W małżeństwie bez miłosierdzia ani rusz. Na dłuższą metę nie da się tu przed sobą niczego udawać. Mąż i żona żyją tak blisko siebie, że na jaw – zarówno w wymiarze fizycznym, jak i duchowym – wychodzi wszystko: piękno i ułomności, świętość i grzeszność, to, co zachwyca, i to, co szpeci, drażni, boli, doprowadza do szału.

Miłosierdzie może się wyrażać w drobiazgach. W „przymykaniu oczu” na to, że mąż w towarzystwie opowiada dowcip, który żona słyszała już sto razy. W cierpliwym towarzyszeniu żonie w butikach z ciuchami, a mężowi – w sklepach ze sprzętem sportowym. W znoszeniu roztargnienia („gdzie znowu położyłem te klucze?!”), w akceptacji „babskich” problemów („znowu nie mam się w co ubrać!”). W pełnym zrozumienia znoszeniu comiesięcznych niekontrolowanych wybuchów, kiedy u żony zbliżają się „te dni”. W obdarzeniu szczyptą namiętności, kiedy mnie się nie chce, a on/ona bardzo tego pragnie. W wyręczeniu przy dziecku, kiedy żona „pada na nos”. W cierpliwym przyjmowaniu ograniczeń ciała, kiedy starość kładzie się cieniem na wzroku, słuchu, sprawności rąk, nóg, pamięci...

Przebaczenie, klucz do sukcesu

Przede wszystkim jednak miłosierdzie przejawia się w przebaczaniu. Przekładając to na język uczynków miłosierdzia co do duszy, w małżeństwie trzeba cierpliwie znosić krzywdy, a urazy chętnie darować. Każde inne rozwiązanie to droga donikąd.

Reklama

Teoria jest jasna i oczywista. Ile razy mam przebaczyć, jeśli brat zgrzeszy przeciwko mnie? – Siedemdziesiąt siedem, czyli zawsze, za każdym razem. A jeśli owym „bratem” jest żona, mąż? Też siedemdziesiąt siedem. A nawet – siedemset siedemdziesiąt siedem razy.

Małżeństwo jest relacją wręcz wyjątkowo wołającą o umiejętność sprawnego i chętnego przebaczania. Życie (a zwłaszcza my sami z naszymi słabościami) dostarcza aż nadto okazji do jej praktykowania. Gdy żyje się pod jednym dachem, nie sposób nie „nadepnąć sobie na odcisk”. Ranimy się nawzajem swoim egoizmem, brakiem wrażliwości, wybuchowym, cholerycznym usposobieniem, niesolidnym wywiązywaniem się z zadań i obowiązków, niekonsekwencją, niedotrzymywaniem obietnic, brakiem panowania nad sobą i swoimi namiętnościami, grzesznością, uff... – długo by można jeszcze wymieniać. Tak... Nie jesteśmy aniołami.

Czy spotkanie dwóch osób, które deklarują wzajemną dozgonną miłość, ale obarczone są całym katalogiem słabości i wskutek tego nieustannie ranią się nawzajem, ma szansę okazać się trwałe? Jak długo można ścierpieć te same, powtarzające się uchybienia, a niekiedy poważne, bolesne krzywdy? Patrząc po ludzku, kiedyś musi przyjść taki moment, że jedno lub drugie (a czasem oboje) wypowie te straszne słowa: „Dość! Miara mojej cierpliwości i miłości została wyczerpana. Już nie oczekuję niczego od ciebie. Nie pokładam żadnych nadziei w naszym małżeństwie. Najlepsze jest już za nami”.

Tylko Chrystus uzdalnia do miłosierdzia

Chrześcijaństwo to nie tylko zachowywanie pewnych praktyk, lecz przede wszystkim żywa relacja z naszym Bogiem. Naśladowanie Chrystusa polega na towarzyszeniu Mu w Jego doświadczeniu męki, śmierci i zmartwychwstania, co oznacza, że w każdej chwili musimy umieć nazwać, co w naszym życiu jest męką, śmiercią i zmartwychwstaniem. A ową „męką” i „śmiercią” jest m.in. każda sytuacja, kiedy czujemy się zranieni przez współmałżonka. Ależ wówczas boli! Jakże łatwo wtedy wejść w ludzką logikę odwetu, zemsty, odpłaty w imię fałszywie pojętej „sprawiedliwości”...

Reklama

Można jednak wybrać Chrystusową logikę „nie z tej ziemi”: ugryźć się w język, choć w czasie sprzeczki racja ewidentnie jest po mojej stronie, lub uczciwie przyznać się do błędu, kiedy ewidentnie nie mam racji; zrezygnować z patrzenia na małżeństwo w kategoriach „daję i chcę w zamian też coś otrzymać”; nie prowadzić „buchalterii”, kto i ile razy wyniósł śmieci, nakrył do stołu, wykąpał dziecko, kto więcej zarabia... Oto chwile, kiedy przekraczamy samych siebie i dotykamy tajemnicy zmartwychwstania. Oto chwile, kiedy zmartwychwstanie dokonuje się w naszym życiu!

Niemożliwe? „U ludzi to niemożliwe, ale nie u Boga; bo u Boga wszystko jest możliwe” (Mk 10, 27). Ciągłe życie w łasce uświęcającej, częsta, systematyczna spowiedź, codzienna modlitwa (w tym wspólna!), stawianie wymagań przede wszystkim sobie, a dopiero potem współmałżonkowi, praca nad sobą – oto narzędzia, dzięki którym w małżeństwie „niemożliwe” staje się możliwe.

Istnieje jeszcze jeden argument. „Jako więc wybrańcy Boży – święci i umiłowani – obleczcie się w serdeczne współczucie, w dobroć, pokorę, cichość, cierpliwość, znosząc jedni drugich i wybaczając sobie nawzajem, jeśliby ktoś miał coś do zarzucenia drugiemu: jak Pan wybaczył wam, tak i wy!” (Kol 3, 12-13). To, co przebaczam mojej żonie lub mężowi, jest niczym w porównaniu z tym, co On mi już „siedemdziesiąt siedem razy” przebaczył i co jeszcze przebaczy...

Pouczać, radzić, pocieszać

Idąc dalej tropem uczynków miłosiernych – dość oczywiste wydają się też zachęty, by nieumiejących pouczać, wątpiącym dobrze radzić, a strapionych pocieszać. W kochającym i przyjaźniącym się małżeństwie takie postawy to standard. Jeśli mąż lub żona nie mogą na siebie wzajemnie liczyć, a dobrej rady w zmaganiach z życiowymi „węzłami” lub pocieszenia w troskach muszą szukać u osób postronnych, to znaczy, że najwyższa pora bić na alarm.

Reklama

Upominać, modlić się

Mniej oczywiste jest wezwanie do upominania grzeszących. Po co naruszać względny spokój panujący w moim małżeństwie? O co kruszyć kopie? O to, że mąż się nie modli? O to, że żona nie przystępuje do spowiedzi i Komunii św.? O to, że w naszej rodzinie, jeśli tak jest wygodniej, to się kłamie, a pieniądz, kariera stoją na pierwszym miejscu? Nie – nie mogę milczeć, kiedy współmałżonek schodzi z drogi prowadzącej do nieba. Wszak taki jest główny cel małżeństwa: obdarzyć się wzajemnie miłością i pomóc w osiągnięciu najważniejszego celu w życiu chrześcijanina – życia wiecznego w niebie. Jestem odpowiedzialna za tego, którego oswoiłam... Jestem odpowiedzialny za moją różę...

A jeśli życie ziemskie ukochanej osoby dobiegło swego kresu, to pozostaje jeszcze uczynek „ostatniej szansy” – modlitwa za zmarłych.

Podziel się:

Oceń:

+2 0
2023-04-06 15:25

[ TEMATY ]

Wybrane dla Ciebie

Jubileusz małżeństw

Niedziela przemyska 4/2016, str. 7

E. i K. Pudysz

Więcej ...

Zapraszamy na Skałkę - Oktawa św. Stanisława 8-15 maja 2024 r.

2024-05-05 22:06
Święty Stanisław Biskup Męczennik

Mazur/episkopat.pl

Święty Stanisław Biskup Męczennik

W środę, 8 maja, Uroczystość patronalna św. Stanisława, biskupa i męczennika, głównego Patrona Polski i Archidiecezji Krakowskiej. W naszej bazylice jest to dzień odpustowy. Msze Święte o godz. 7.00; 8.00; 11.00; 16.00 i 19.00.

Więcej ...

Bp Krzysztof Włodarczyk: dojrzałość to mądrość życiowa

2024-05-06 07:53
Znakiem piękna Kościoła są żywe parafie, wspólnoty, w których rodzą się inicjatywy duszpasterskie, gdzie ludzie się jednoczą, a nie dzielą –
mówił bp Krzysztof Włodarczyk

Marcin Jarzembowski

Znakiem piękna Kościoła są żywe parafie, wspólnoty, w których rodzą się inicjatywy duszpasterskie, gdzie ludzie się jednoczą, a nie dzielą – mówił bp Krzysztof Włodarczyk

„Dojrzałość to mądrość życiowa, dzięki której mogę dokonywać wyborów zgodnych z Bożym planem” - mówił bp Krzysztof Włodarczyk, błogosławiąc maturzystom z diecezji bydgoskiej.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

#PodcastUmajony (odcinek 6.): Nie uciekaj, mały!

Wiara

#PodcastUmajony (odcinek 6.): Nie uciekaj, mały!

Czy zauważam Boga wokół siebie?

Wiara

Czy zauważam Boga wokół siebie?

Wytrwajcie w miłości mojej!

Wiara

Wytrwajcie w miłości mojej!

Abp Jędraszewski: tylko budowanie na Chrystusie pozwoli...

Kościół

Abp Jędraszewski: tylko budowanie na Chrystusie pozwoli...

Czy 3 maja obowiązuje wstrzemięźliwość od pokarmów...

Kościół

Czy 3 maja obowiązuje wstrzemięźliwość od pokarmów...

Nakazane święta kościelne w 2024 roku

Kościół

Nakazane święta kościelne w 2024 roku

#NiezbędnikMaryjny: Litania Loretańska - wezwania

Wiara

#NiezbędnikMaryjny: Litania Loretańska - wezwania

Nabożeństwo majowe - znaczenie, historia, duchowość +...

Wiara

Nabożeństwo majowe - znaczenie, historia, duchowość +...

Czy 3 maja obowiązuje nas udział we Mszy św.?

Kościół

Czy 3 maja obowiązuje nas udział we Mszy św.?