„Będziemy z prawdą o aborcji, aby uświadomić wszystkim, że w tym punkcie będzie się zabijało maleńkich, niewinnych ludzi i aby zaprotestować przeciw bierności państwa wobec jawnego łamania prawa” – czytamy w oświadczeniu Fundacji Życie i Rodzina.

PAP/Leszek Szymański
Przed drzwiami "przychodni" zebrali się w sobotę przeciwnicy aborcji. Byli to głównie przedstawiciele "Fundacji Życie i Rodzina" oraz Ruchu Narodowego. Protestujący skandowali: "Tu jest Polska, nie Bruksela, tu aborcji się nie wspiera", a także "Aborcja to morderstwo", "Wstyd i hańba”, "Mordercy!", a z głośników odtwarzany był krzyk noworodka. Protestujący mieli ze sobą hasła "Ratuj życie", "Mordercy dzieci w piekle pytają o was", a także baner "Aborcja - kara śmierci dla niewinnych" oraz "Legalna aborcja - wprowadzona dla Polek przez Adolfa Hitlera". Przed wejściem rozlano czerwoną farbę, przez która trzeba było przejść, żeby wejść do "przychodni".
PRZYPOMINAMY. PORTAL NIEDZIELA.PL PORUSZAŁ JUŻ TEN TEMAT:
„Aborcja to jedyny biznes, który nie chce pokazać tego, co sam sprzedaje. Dlatego w chwili otwarcia okrutnej przychodni Fundacja Życie i Rodzina stawi się pod lokalem z prawdą o aborcji. To my pokażemy, że Abotak jest rzeźnią dla nienarodzonych dzieci, bo jego założyciele i beneficjenci sami obawiają się pokazać, co oferują” – piszą pro-liferzy.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
„Głos w imieniu nienarodzonych dzieci musi być usłyszany!” – dodają
Nienarodzone dzieci będą mordowane na oczach polityków. Jak wyjaśniają w mediach społecznych aborcjonistki, lokalizacja nie jest przypadkowa. Do ostatniej chwili utrzymywana była w tajemnicy.
„Będziemy tam robić aborcję. Czas najwyższy, żeby politycy i polityczki zaczęli nadążać za rzeczywistością, również tą aborcyjną. To czego nie chcą nam dać, bierzemy sobie same” – piszą aktywistki Aborcyjnego Dream Teamu.
Aborcja będzie bezpłatna. Jak zapowiadają aktywistki, „można zarówno umówić się na konkretną godzinę, jak i wejść z ulicy". „Nigdy nie pytamy o powody i nie zamierzamy tego zmieniać” – piszą na stronie internetowej działaczki Aborcyjnego Dream Teamu.
Reklama
„Zależało, aby ABOTAK, był w samym centrum świata polityki. Nie mamy zamiaru dłużej czekać, czekamy od 1993 roku. Premier Tusk, rozkładając ręce, mówi, że nie da się wprowadzić legalnej aborcji, więc my pokazujemy, że to nieprawda. Mamy dość grania aborcją w polityce. To miejsce jest oczywiście nieprzypadkowe, to rodzaj protestu. Będzie można zażyć tabletki, otrzymać wsparcie, porozmawiać. Chcemy, aby kobiety nie czuły, że robią coś złego” – relacjonuje „Gazeta Wyborcza”.
PODPISZ PETYCJĘ I POMÓŻ ZATRZYMAĆ MORDERCZY PROCEDER:
Jak czytamy na stronie internetowej z petycją citizengo.org:
Aborcjoniści bez żadnego strachu przed konsekwencjami będą tam pomagać w aborcji na miejscu i rozdawać tabletki poronne, całkowicie ignorując polskie prawo.
Przypomnijmy: aborcja w Polsce jest dozwolona tylko w dwóch przypadkach – jeśli ciąża pochodzi z gwałtu lub zagrożone jest życie matki. Każda inna aborcja to przestępstwo zagrożone karą do 8 lat więzienia.
One jednak się tym nie przejmują i otwarcie planują masowe zabijanie dzieci, a żadna instytucja nie reaguje!
Jedna z organizatorek, Justyna Wydrzyńska, została już skazana za pomoc w aborcji. Nic sobie z tego nie zrobiła, skoro otwiera teraz własną klinikę aborcyjną w Warszawie! Czują się całkowicie bezkarne.
To jasny sygnał: jeśli nie zatrzymamy AboTak teraz, powstanie sieć nielegalnych placówek, w których masowo będą zabijane nienarodzone dzieci.
Aborcja Bez Granic chwali się, że w 2024 roku pomogli dokonać 47 000 aborcji!
Ich własne liczby pokazują skalę tego dzieciobójstwa:
44 500 aborcji za pomocą tabletek poronnych w pierwszym trymestrze,
1 350 aborcji farmakologicznych w drugim trymestrze,
17 aborcji w trzecim trymestrze – czyli morderstwo dzieci w siódmym, ósmym, a nawet dziewiątym miesiącu ciąży!

PAP/Leszek Szymański
WARSZAWA OTWARCIE "PRZYCHODNI" ABORCYJNEJ ABOTAK. PROTEST
Pomogli 12-latce dokonać aborcji, zamiast zapewnić jej realną pomoc.
I to wszystko mówią otwarcie, w swoich własnych raportach. I pozostają BEZKARNE!
Reklama
Dla porównania – w całym 2024 roku w Polsce urodziło się 236 600 dzieci. To oznacza, że prawie co piąta ciąża została zakończona z ich pomocą!
Czas by aborcyjne lobby odpowiedziało przed sądem za swoje zbrodnie!
Żądamy natychmiastowej reakcji, zamknięcia AboTak i postawienia organizatorek przed sądem!

PAP/Leszek Szymański
WARSZAWA OTWARCIE "PRZYCHODNI" ABORCYJNEJ ABOTAK. PROTEST

PAP/Leszek Szymański
WARSZAWA OTWARCIE "PRZYCHODNI" ABORCYJNEJ ABOTAK. PROTEST
PODCZAS OTWARCIA "PRZYCHODNI" PRZEMAWIAŁY AKTYWISTKI
Justyna Wydrzyńska z Aborcyjnego Dream Teamu mówiła podczas sobotniego briefingu, że otwarcie "przychodni" jest momentem sprawdzianu dla rządu premiera Donalda Tuska i ministra sprawiedliwości. "Czy będziecie chronić nas, czy będziecie nas wspomagać” - powiedziała.
Organizatorki "przychodni aborcyjnej” powiedziały PAP, że nie jest ona formalnie podmiotem leczniczym, a przy aborcji farmakologicznej nie będzie asysty lekarzy.
Wydrzyńska powiedziała, że sama procedura, czyli m.in. kwestia zapewnienia tabletek "zostanie za drzwiami +przychodni+". "To jest miejsce, w którym nikt nie pyta o to, jakie jest prawo, jaki jest powód do aborcji” - mówiła. Dodała, że "przychodnia” jest miejscem, w którym będzie można wykonywać aborcje "grupowo, w parę osób” lub na osobności.
Z kolei Kinga Jelińska z Aborcyjnego Dream Teamu poinformowała, że kobiety od poniedziałku mogą się zgłaszać i umawiać na aborcje.
"Przychodnia" mieści się w 60-metrowym lokalu, gdzie wcześniej działał sklep monopolowy
Można tam przeprowadzić aborcję farmakologiczną własnej ciąży do jej 12. tygodnia, korzystając z tabletek - wcześniej zamówionych pocztą, m.in. od Women Help Women. "Zgodnie z rekomendacjami przerwanie ciąży do 12. tygodnia może odbywać się bez udziału lekarza, nie musi też w szpitalu" - powiedziała aktywistka Broniarczyk.
W Polsce pomocnictwo w aborcji jest karane. Aktywistki twiedzą inaczej
"Działanie +przychodni+ Abotak jest w pełni zgodne z obowiązującymi przepisami. Ani nam, ani osobom korzystającym z naszych usług nie grożą żadne konsekwencje prawne. Przerwanie własnej ciąży nie jest karalne. Poza tym w Sejmie procedowane są ustawy zakładające liberalizację przepisów antyaborcyjnych, jesteśmy więc w procesie zmiana prawa" - powiedziała PAP jedna z organizatorek.