Artykuł zawiera fragment książki „Przewodnik po przyjaźni śladami Pier Giorgia Frassatiego”, wyd. Pomoc.
Zobacz więcej: ksiegarnia.niedziela.pl
Pomóż w rozwoju naszego portalu
_1749732881.jpg)
Poznajcie się!
Młodzieniec, który kilka lat temu wyciągnął do mnie dłoń, zachęcającym gestem zapraszając do wspólnej wędrówki, dziś wyciąga ją do Ciebie. Chce, żebyś podążał/podążała za nim. Nie bój się odpowiedzieć na to zaproszenie. On poprowadzi Cię ku przyjaźni, ku wartościom, ku ludziom i ku Bogu. Ale pamiętaj, nawet jeśli przyjdą trudne chwile, nie poddawaj się. Powtarzaj sobie za Pier Giorgiem verso l’alto (ku górze) i idź dalej. Uwierz, będzie warto!
Pewnego dnia, czytając jedną z książek o życiu Pier Giorgia, mocno uderzyły mnie zapisane w niej słowa. Na pierwszych stronach wspomniano, że młodzieniec z Turynu wchodzi do naszego życia po cichu, ale z ogromną determinacją i konsekwencją.
Reklama
Oderwałam się od lektury, zawiesiłam swój wzrok nieco ponad czytaną książką, a myśli zaczęły krążyć po głowie. Powracały wspomnienia z pierwszych spotkań, stopniowego poznawania. Faktycznie wszystko działo się spokojnie, bez pośpiechu, bez zbędnych fanfar i wiwatów. Tak mijał dzień za dniem, a nawet rok za rokiem. Nie byłam świadoma, że jak koniec świata w wierszu Czesława Miłosza wydarza się wśród codziennych obowiązków, rozterek, radości i smutków, tak ogromna zmiana w moim życiu dokonuje się w ciszy i trochę w tle. Jest procesem. Pozornie nic się nie zmienia, w rzeczywistości nic nie jest takie jak dawniej.
Nie byłam przyzwyczajona do ciszy. Od życia oczekiwałam zdarzeń wywołujących nieustanną ekscytację, a od Boga cudów, które w sekundę odmieniają szarą codzienność w życie jak z bajki. Tymczasem okazuje się, że te najbardziej spektakularne zdarzenia dzieją się stopniowo, trochę ukradkiem, przy okazji. Są efektem pokory oraz ciężkiej pracy, a przede wszystkim działania łaski, która pozostawiając nam wolną wolę, daje niewielkie koła ratunkowe i stawia drogowskazy prowadzące we właściwym kierunku. Tak łatwo w codziennym biegu przeoczyć te subtelne znaki.
Wspominając tamte lata i zdarzenia wiem, że pojawienie się Pier Giorgia w moim życiu było nowym początkiem. Od tamtej pory codzienność stała się zupełnie inna. Zmiany wymagały pracy nad sobą, swoim charakterem, wychodzenia ze strefy komfortu. Często popełniałam błędy, cofałam się, żeby znów iść do przodu. Na szczęście Bóg doskonale wiedział który moment będzie najodpowiedniejszy na kolejne zmiany. Tak na mojej drodze pojawiały się nowe osoby wywołujące konkretne zdarzeni, skutkiem czego były pouczające doświadczenia.
Reklama
Przede mną wciąż wymagająca droga. Każdego dnia uczę się jak stawać się lepszym człowiekiem. Odkąd poznałam Pier Giorgia, który jest dla mnie wzorem do naśladowania, droga okazuje się łatwiejsza. Bardziej świadoma. Zyskałam cel, do którego mogę zmierzać, punkt odniesienia wyznaczający moralne standardy i niewielkie znaki drogowe wyznaczające granice.
W tym rozdziale chciałabym przedstawić rownież Tobie mojego przyjaciela. Kogoś, kto dla mnie stał się bardzo ważny. Towarzyszy mi w wielu życiowych sytuacjach. Jest wzorem do naśladowania. Swoją dojrzałością zaskakuje, zachwyca, ale najczęściej zawstydza. Najważniejsze jest jednak to, że zapada w pamięci, zmusza do zastanowienia, w końcu wywołuje nieodwracalne zmiany, zmiany na lepsze. Prowadzi ku górze, ku Bogu. Swoim życiem daje przykład, jak nie upadać pod ciężarem problemów, ale z zaufaniem iść do przodu, nawet małymi krokami, z wytrwałością mierząc się z przeciwnościami.
Pier Giorgio Frassati najbardziej znany jest ze zdjęcia wykonanego w górach, na którym trzyma czekan w rękach i fajkę w ustach. Pisząc te słowa jeszcze raz spoglądam na fotografię. Umieszczam ją delikatnie tuż przy ekranie komputera. Przyglądam się z uważnością, być może po raz pierwszy tak precyzyjnie. Zdjęcie, doskonale mi znane, tym razem sprawia, że czuje lekkie wzruszenie. Wcześniej w pośpiechu odwracałam wizerunek błogosławionego, żeby przeczytać umieszczoną na odwrocie modlitwę. Mimochodem witałam się z nim wchodząc do mieszkania, zerkając na jego wizerunek umieszczony przy lustrze w przedpokoju.
Reklama
Dziś oglądam każdy szczegół. Na początek czekan, ten sam, który w sierpniu 2023 dotykałam w Lizbonie podczas Światowych Dni Młodzieży. Dalej widzę potężne buty, w których Pier Giorgio pokonywał kolejne przeszkody. W tle górskie szczyty. To po nich piął się ku górze. W centrum fotografii nasz bohater - młodzieniec z fajką. Lekko uśmiechnięty, dobrze zbudowany. Widać, że góry to jego wielka pasja. Ze zdjęcia bije pewność siebie, odwaga i męstwo, wielokrotnie realizowane przez Pier Giorgia w praktyce. Ten człowiek, choć sam tego nie wiedział podczas wykonywania zdjęcia, kiedyś zmieni życie tysięcy ludzi na świecie. Dziś do zamiany zaprasza Ciebie.
No dobrze, i co dalej? Fajka! Jak to? Skąd fajka u błogosławionego? Powinien świecić przykładem na każdej płaszczyźnie. Pod tym względem Pier Giorgio może nie mieścić się w rygorystycznych ramach, w które przez wieki próbowano zręcznie wpasować życiorysy świętych i błogosławionych. Wśród rodzinnych pamiątek odnajdujemy również zdjęcia, na których jako student pił wino ze znajomymi i organizował piesze wędrówki w damsko-męskim składzie. Dziś takie zachowanie wydaje się normalne. Sto lat temu budziło jednak zgorszenie dostojników kościoła, przez co proces beatyfikacyjny Pier Giorgia musiał mierzyć się z wieloma przeszkodami. Jak się okazuje kościół pierwszej połowy XX wieku nie był gotowy na tak rewolucyjną postać. Kościół końca XX wieku również. Kiedy w 1990 roku Pier Giorgio został ogłoszony błogosławionym, na placu św. Piotra odsłonięto tę właśnie fotografię wykonaną w górach. Ku zdziwieniu wielu obecnych na uroczystości, ze zdjęcia usunięto fajkę, pozbawiając Pier Giorgia części jego tożsamości.
Reklama
Niewielu wie, że fajka była dla niego elementem łączącym go z matką, do której przez całe życie miał ogromną słabość. Ustępował jej w wielu kwestiach. Od dziecka troszczył się o to, by darzono ją odpowiednim szacunkiem, a każdy sukces malarski Adelajdy dumnie rozgłaszał i namawiał do świętowania całą rodzinę. W zamian otrzymywał od matki niekończące się skargi i narzekania na to jak nieidealnym synem jest. I choć dla wielu mieszkańców Turynu był bohaterem, w domu nigdy nie odkryto jego wyjątkowości. Dopiero niespodziewana śmierć otworzyła oczy całej rodzinie. Na skruchę niestety było już za późno. Ale o tym wszystkim opowiem krok po kroku w kolejnych rozdziałach.
W tej książce pragnę pokazać wyjątkowość Pier Giorgia, który może stać się również Twoim towarzyszem dnia codziennego. Dlatego czytając te słowo również Ty spójrz na zdjęcie dwudziestoczteroletniego chłopca, który patrzy prosto w twoje oczy. Zastanów się co widzisz? Co chciałby Ci powiedzieć, gdybyś był/a jego przyjacielem stojącym za obiektywem aparatu? Do czego chciałby Ciebie zaprosić? Jak wyglądałaby cała sytuacja? Jakich słów użył/a/byś w trakcie wykonaniu zdjęcia?
Spójrz na załączoną poniżej fotografię. Zamknij oczy. Wyobraź sobie te sytuację. Poczuj się częścią grupy Ciemnych Typów (o której dowiesz się w dalszej części książki). Poczuj się przyjacielem Pier Giorgia. Niech to będą Twoje wyjątkowe chwile przeżyte z bliskim kolegom, z przyjacielem. Poczuj taką obecność, jaka dla Ciebie jest najbardziej wartościowa. Usłysz słowa, wyobraź sobie gesty, odczytaj własne emocje. Opisz tę chwilę, by pozostała z Tobą na zawsze. Możesz to zrobić już teraz, ale również możesz wrócić do tej części książki po poznaniu biografii Pier Giorgia. Czuj się swobodnie w swoich decyzjach i działaniu. Niech książka stanie się Twoją własną podróżą po Twoim własnym sercu.
Reklama
Każdy z nas spotkanie z Pier Giorgiem wyobrazi sobie w zupełnie inny sposób. Scenariuszy może być wiele. W końcu posiadamy różne oczekiwania, pragnienia, marzenia, inaczej okazujemy sobie nawzajem przyjaźń. Inne słowa, gesty, emocje, inny język miłości. Najważniejsza jest otwartość na siebie, na swoje emocje, ale również na to, co czuje drugi człowiek.
_1749732841.jpg)
Artykuł zawiera fragment książki „Przewodnik po przyjaźni śladami Pier Giorgia Frassatiego”, wyd. Pomoc.
Zobacz więcej: ksiegarnia.niedziela.pl