- Pokój bierze się stąd, że ludzie chcą coś razem zrobić i zależy im na narzędziach, żeby tego dokonać – powiedział kard. Grzegorz Ryś w Niepołomicach.
Kardynał Grzegorz Ryś podjął temat „Człowiek wobec wojny i pokoju” podczas „Salonu czwartkowego-Akademii Dobrych Manier” w Zamku Królewskim w Niepołomicach. Spotkanie poprowadziła prof. Teresa Olearczyk, która zajmowała się procesem beatyfikacyjnym Sługi Bożej Stanisławy Leszczyńskiej w archidiecezji łódzkiej.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Odnosząc się do tematu, metropolita łódzki powiedział o bitwie pod Grunwaldem i zachowaniu króla Władysława II Jagiełły. - Jest coś wyjątkowego, że w tej wojennej historii są zasady, których trzymają się obydwie strony. Właściwie historycy mówią, że bitwa pod Koronowem była taką niemalże serią pojedynków turniejowych. (…) Więc chyba są możliwe maniery nawet na wojnie albo przynajmniej były, bo czy dzisiaj są? Nie – powiedział kard. Ryś.
Metropolita łódzki powiedział także o Położnej z łódzkich Bałut jako człowieku kierującym się zestawem wartości i zasad bez względu na sytuację. – Nieraz zastanawiam się, o co ta kobieta walczyła i dlaczego ryzykowała życie, kiedy wiedziała, że absolutna większość dzieci, które odbierze przy porodzie, zostanie zabita. Jeśli odebrała, jak mówiła, 3 tysiące porodów w obozie, to trzeba pamiętać, że liczba dzieci, które przeżyły, wynosiła 44. Wszystkie te dzieci za chwilę ginęły w straszny sposób. Myślę, że chodziło jej o to, żeby te kobiety miały, na ile to możliwe, ludzkie doświadczenie urodzenia dziecka. Doświadczenie urodzenia dziecka nawet w takim piekle. To jest właśnie ten upór, że jest rzeczywistość, która nie ma nic wspólnego z ludzkimi wartościami, a można być wiernym ludzkim zasadom i człowieczeństwu, i o to zawalczyć – powiedział duchowny.
Kardynał Ryś wskazał także na 5 warunków wojny sprawiedliwej wymienionych przez Pawła Włodkowica: warunek osoby, przedmiotu, przyczyny, ducha i upoważnienia. Przytoczył również dokumenty papieskie podejmujące temat człowieka w kontekście wojny. - Pokój bierze się stąd, że ludzie chcą coś razem zrobić i zależy im na narzędziach, żeby tego dokonać – podsumował metropolita łódzki.