Reklama

Historia

Święta w czasie okupacji

Narodowe Archiwum Cyfrowe

Nawet w czasie II wojny światowej Polacy nie rezygnowali z celebrowania narodzin Bożego Syna. Święta dawały nadzieję na lepszą przyszłość i, mimo wszystko, namiastkę radości.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Najbardziej smutne były święta Bożego Narodzenia w 1939 r. Świeża była jeszcze pamięć o utraconej niepodległości, przegranych bitwach i upokorzeniu. Dojmująca była tęsknota za bliskimi, którzy zginęli w walce, cierpieli w niemieckiej i rosyjskiej niewoli lub błąkali się po Europie, szukając możliwości dalszej walki. Coraz częściej docierały informacje o zbrodniach popełnianych przez obu okupantów, a na ziemiach wcielonych do Rzeszy zaczynały się wysiedlenia ludności polskiej do Generalnego Gubernatorstwa.

Reklama

W dodatku zima pod koniec 1939 r. była wyjątkowo śnieżna i mroźna, a węgla nie można było nigdzie dostać. Do nowoczesnych mieszkań wstawiano prymitywne piecyki– trociniaki. Monika Żeromska wspominała: „Był to duży bęben blaszany wysokości ponad metr z popielnikiem i rurą wpuszczoną do wentylatora w ścianie (...). Wystarczyło od dołu zapalić kawałek gazety, aby trociny wokół luftu zatliły się, i przez 24 godziny piecyk siał rozkosznym ciepłem i ślicznym zapachem płonącego drewna. A jeszcze na jego wierzchniej klapie stawiało się gorącą wodę, miednicę, parzyło się herbatę, a byli tacy, którzy całe obiady sobie na tym skarbie gotowali”. Jeśli się, oczywiście, te trociny posiadało. Z zaopatrzeniem w żywność, nawet za kartki, też było krucho – trzeba było sobie pomagać znajomościami lub szmuglem. Mimo tych wszystkich trudności Polacy nie zamierzali rezygnować ze świątecznych tradycji bożonarodzeniowych.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Pierniki z marchwi

Także polskojęzyczna gadzinowa prasa zauważała problemy ze zorganizowaniem świąt. Nowy Kurier Warszawski radził nawet, jak odstraszyć ewentualnych gości albo sprawić, żeby skrócili wizytę. Przypominał przy tym jednak, jak powinna wyglądać wieczerza wigilijna, i proponował, czym zastąpić nieosiągalne produkty: „Nie ma rzeczy niezastąpionych. Zamiast mąki weźmiemy do wypieku ciasta ziemniaki lub płatki owsiane, a ilość jaj i cukru ograniczymy do minimum. Nie zrażajmy się tym, że niejednokrotnie przyrządzałyśmy potrawy wigilijne inaczej, tym razem zróbmy tak, jak pozwalają nam na to warunki w obecnej wyjątkowej chwili”. Wśród proponowanych potraw znalazły się m.in. przepisy na pierniki z marchwi i kisiele z żurawiny, a także ryby przyrządzane na różne sposoby.

Reklama

Tylko że ryby były wówczas rzadkim rarytasem. Ceny tradycyjnych karpi, sandaczy czy szczupaków były zbyt wysokie, zastępowano je ewentualnie niewielkimi, kilkucentymetrowymi stynkami. Najczęściej jednak zamiast ryby faszerowanej podawano w Wigilię jej namiastkę na bazie gotowanej soi lub jajek. Z zup pozostał postny barszcz oraz grzybowa, do której wykorzystywano zaledwie kilka suszonych grzybów. Popularną wojenną potrawą wigilijną była suszenina – do namoczonych przez noc suszonych owoców (jabłek, gruszek, śliwek) dodawano kopiastą łyżkę mąki kartoflanej i gotowano. A żeby to jakoś smakowało, słodzono sacharyną. Władysław Bartoszewski wspominał, że przy wigilijnym stole „apetyt zaspokajano plackami kartoflanymi na oleju lub po prostu kartoflami z surową cebulą. Chude ciasto z kartkową margaryną, w którym jaja zastępowano niekiedy dynią albo proszkiem jajecznym, pełniło obowiązki świątecznego deseru”.

Trudno sobie w Polsce wyobrazić święta bez choinki, ale jej zdobycie i przystrojenie podczas okupacji było nie lada wyczynem. Ceny choinek stanowiły wielokrotność ceny przedwojennej, zadowalano się więc często samymi gałązkami. Prezenty pod choinką były czymś wyjątkowym. Jeśli już udało się je zdobyć, były to przedmioty bardzo prozaiczne, przydatne w życiu codziennym, czy słodycze, które były towarem luksusowym.

Nie wesołych, a spokojnych!

Tradycyjne wieczerze wigilijne w większym gronie były utrudnione ze względu na godzinę policyjną. Trwała ona od godz. 20 do 6 rano. W tej sytuacji trzeba było się spotykać na krótko już po południu lub pozostawać u gospodarzy do rana. Dzielono się opłatkiem otrzymanym w parafiach, choć nawet tutaj nie zawsze można je było dostać. Pieczono je więc niekiedy w domach samemu lub wykorzystywano zwykły chleb, życząc sobie, aby następne święta spędzić ze wszystkimi bliskimi w wolnej Polsce. Nikt nie mówił przy tym „wesołych świąt”, bo byłoby to niezgodne z otaczającą rzeczywistością. Święta miały być przede wszystkim spokojne.

Reklama

We wszystkich miastach obowiązywało także zaciemnienie w obawie przed alianckimi nalotami. Czekając w ciemnościach na zakończenie godziny policyjnej i możliwość pójścia na Pasterkę, która też musiała być przesunięta na rano, śpiewano cicho kolędy i prowadzono prawdziwe „nocne Polaków rozmowy”. Opowiadano sobie dowcipy polityczne, przekazywano wojenne plotki. Ci, którzy nie oddali Niemcom odbiorników radiowych, przekazywali treści orędzia prymasa Polski kard. Augusta Hlonda z emigracji.

W 1943 r. odezwę do ludności polskiej Generalnego Gubernatorstwa wystosował także, wystraszony porażkami Wehrmachtu, gubernator Hans Frank. Wzywając do wspólnej z Niemcami walki z bolszewizmem, zakończył obłudnie: „Oby Wszechmogący pobłogosławił temu wspólnemu dziełu. Oto moje życzenie, wyrażone w chwili, kiedy przygotowujemy się wszyscy do uroczystego powitania świąt Bożego Narodzenia, będących symbolem pokoju wierzącej ludzkości”.

Dawne zabobony

Polacy, którzy znaleźli się pod sowiecką okupacją, święta obchodzili niemalże w ukryciu. Ukazujący się we Lwowie Czerwony Sztandar piętnował w grudniu 1939 r. „dawne zabobony”: „Obowiązkiem świadomych obywateli naszego kraju jest wyjaśnić tym pracującym, którzy wierzą, jaką szkodę przynoszą święta religijne. Należy wyjaśnić im klasową treść tych świąt, przekonać tych, którzy jeszcze zachowali przeżytki religijne, że powinni zerwać z religią i odrzucić na zawsze jej pierwotne szkodliwe obyczaje”. Dwa miesiące później rozpoczęły się pierwsze masowe deportacje ludności polskiej na wschód.

Wychodzący w konspiracji akowski Biuletyn Informacyjny dodawał jednak otuchy, mimo mordów i wszystkich represji obu okupantów: „Może już od dziś za rok zasiądziemy przy stole wigilijnym z naszymi najdroższymi, z którymi «rozdzielił nas zły los i trzyma straż» i łamiąc się opłatkiem, wspominać będziemy tylko jako zły koszmar ponury dzień dzisiejszy. Ale dziś jeszcze nie czas na to! (...) Dziś my wszyscy, mężczyźni i kobiety, dziewczęta i chłopcy, 15- czy 60-letni – pamiętajmy, że jesteśmy nieumundurowaną armią tej Polski, która nadchodzi. Tej Polski, która przy dźwiękach wojennych werbli zbliża się coraz szybszym krokiem”.

Podziel się:

Oceń:

2023-12-12 09:19

[ TEMATY ]

Wybrane dla Ciebie

Abp Depo w Wieluniu: nie możemy godzić się na narodową niepamięć

Maciej Orman/Niedziela

– Nie możemy godzić się na narodową niepamięć, która może doprowadzić do moralnego znieprawienia i utraty wolności – powiedział abp Wacław Depo w Wieluniu. Metropolita częstochowski przewodniczył Mszy św. na zrekonstruowanych ruinach fary w 83. rocznicę wybuchu II wojny światowej w intencji Ojczyzny i poległych w jej obronie oraz za uczniów i nauczycieli rozpoczynających nowy rok szkolny.

Więcej ...

Bp Mering na Jasnej Górze: granice naszego kraju zagrożone tak samo z zachodu jak i wschodu

2025-07-13 07:14
Bp Wiesław Mering

zrzut ekranu yt

Bp Wiesław Mering

Granice naszego kraju tak samo z zachodu jak i wschodu są zagrożone - mówił bp Wiesław Mering z Włocławka podczas sobotniej wieczornej Mszy św. dla uczestników pielgrzymki Rodziny Radia Maryja.

Więcej ...

Przyszłość dzieci w naszych rękach

2025-07-14 09:24

Zofia Białas

Pod takim hasłem 13 lipca na pl. Legionów w Wieluniu rozpoczął się Marsz dla Życia i Rodziny.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Świadectwo: 52 lata spełnionego małżeństwa. Jak to...

Wiara

Świadectwo: 52 lata spełnionego małżeństwa. Jak to...

Małopolskie: Zerwany dach kościoła i blisko 500 osób...

Wiadomości

Małopolskie: Zerwany dach kościoła i blisko 500 osób...

Nowenna do św. Marii Magdaleny

Wiara

Nowenna do św. Marii Magdaleny

Bp Mering na Jasnej Górze: granice naszego kraju...

Kościół

Bp Mering na Jasnej Górze: granice naszego kraju...

Zmiany kapłanów 2025 r.

Kościół

Zmiany kapłanów 2025 r.

Najmodniejsze firany gotowe 2025 – te wzory i tkaniny...

Wiadomości

Najmodniejsze firany gotowe 2025 – te wzory i tkaniny...

Watykan podjął decyzję ws. domniemanych objawień blisko...

Kościół

Watykan podjął decyzję ws. domniemanych objawień blisko...

Kościół odmawia katolickiego pochówku tylko tym,...

Kościół

Kościół odmawia katolickiego pochówku tylko tym,...

Zmarł bp Władysław Bobowski

Kościół

Zmarł bp Władysław Bobowski