Przed większymi świętami i długimi weekendami sznury samochodów z lubelskimi rejestracjami jadą z Warszawy na południowy wschód. To dzieci i wnuki mieszkańców Lubelszczyzny, które opuściły rodzinne strony w poszukiwaniu lepszego życia, odwiedzający rodziców i dziadków.
Zapomniane wsie
Złośliwe porzekadło od lat przekonuje, że „W Bończy świat się kończy”. Bończa i inne miejscowości, położone na wschód od Krasnegostawu, to najuboższa część naszej diecezji. Przejeżdżając wieczorem przez małe wsie, zobaczymy światła jedynie w nielicznych domach. Duża część jest opuszczona, w innych żyją osoby starsze, oszczędzające energię elektryczną. W ciągu dnia w centralnych miejscach znajdziemy tablicę informującą, że „sklep czynny we wtorki i piątki od godz. 12.00”. Wtedy objazdowy samochód przywozi artykuły spożywcze i chemiczne. Dla klientów z niskimi emeryturami i zasiłkami wystarczy. – Do miasta jeździmy po buty, do lekarza specjalisty albo jak trzeba jakąś sprawę w powiecie załatwić – mówi pani Jadwiga, mieszkanka jednej ze wsi pod Krasnymstawem. Dla osób ubogich ceny prądu i lekarstw są horrendalnie wysokie, niepokoi też drożejąca żywność. Najgorsza jest nadchodząca zima, opał też nie jest tani.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Przybywa bezdomnych
Reklama
O ile ubóstwo dosięga niekiedy całe wsie, to w miastach dominuje zwykle w niektórych dzielnicach, często określanych jako zdegradowane. Bieda w mieście jest bardziej widoczna, bo często łączy się z bezdomnością. Prawie jedną trzecią swojego życia pan Józef spędził na ulicach Lublina. Cały dobytek mieści w jednej torbie, ma buty na zmianę i drugą kurtkę. Najbardziej strzeże dowodu osobistego, przydaje się przy spotkaniach z policją i strażą miejską. Nie ma rodziny i domu ani żadnego zasiłku, to skutek uzależnienia od alkoholu i dużej bezradności. Żyje z tego, co otrzyma od ludzi i w miejscach pomocy charytatywnej. Liczba bezdomnych w Lublinie przekracza tysiąc osób, najmłodsze niestety mają ledwie ukończone 18 lat, coraz więcej wśród nich kobiet, a nawet małżeństw. W Chełmie zanotowano rekordowy wzrost, w tym roku doliczono się prawie 170 osób bezdomnych. Nie brakuje ich także w Puławach, Kraśniku i Krasnymstawie.
Biedny region
Według ostatnich raportów dwa i pół miliona Polaków żyje w skrajnej biedzie, nie wystarcza im na wydatki od pierwszego do pierwszego. Najwyższy odsetek ubogich odnotowywany jest od lat na Lubelszczyźnie. Dlatego coraz więcej mieszkańców, głównie młodych, opuszcza tę ziemię, a pozostają osoby starsze i ubogie. Najubożsi potrzebują przede wszystkim tanich lub bezpłatnych posiłków, a te mogą otrzymać bez zbędnych procedur tylko w organizacjach powiązanych z Kościołem lub pozarządowych. Jadłodajnie z darmowymi posiłkami w naszej diecezji prowadzi Bractwo Miłosierdzia im. św. Barta Alberta (Chełm, Świdnik, Puławy, Lublin), Caritas (Lublin), Bractwo im. ks. Stanisława Zielińskiego (Kraśnik), Centrum Wolontariatu (Lublin), Kuchnia im. św. Matki Teresy z Kalkuty przy parafii Trójcy Świętej w Krasnymstawie.
Światowy Dzień Ubogich, obchodzony w tym roku już po raz ósmy (w niedzielę przed uroczystością Chrystusa Króla), stwarza szansę, aby dostrzegać ludzi ubogich. Dla Kościoła są skarbem, ponieważ byli najbliższymi przyjaciółmi Chrystusa. Lubelska Caritas ugości ich po Mszy św. pod wielkim namiotem przed archikatedrą. Centrum Wolontariatu, także po liturgii w trzech kościołach, zaprasza kilkaset osób do restauracji na wspólny obiad. Posiłki są ważne, ale jeszcze bardziej istotna jest obecność przy ubogich i tworzenie z nimi jednej wspólnoty sióstr i braci.