Tak było i jest, chociaż dawniej, w tradycyjnej kulturze ludowej bywało inaczej. A jak bywało, warto pamiętać, bo jak ktoś kiedyś powiedział – wszyscy jesteśmy ze wsi...
Tak chłopskie święcone opisał Oskar Kolberg: „Święcone to składa się: z dużego bochenka chleba pieczonego w domu (...), z kilku jaj obłupanych, z chrzanu utartego zbitego w gałkę, z kawałka mięsa wędzonego wieprzowego, a czasem i wołowego, z kiełbasy, z serka i masła zrobionego w Wielką Sobotę rano (nabiał ten jest niezbędny do poświęcenia na ten cel, aby się darzył przez rok cały, i mieści się w jasełku, czyli na małej miseczce czy puszcze z drzewa toczonej); baby bogatsze dodają jeszcze niekiedy do tego zaprawione w galarecie nogi wołowe, co nazywają garlitą. Wszystko to przystrojone w bustyn (bukszpan). Obecni przy święceniu organista i grubarz (grabarz) otrzymują do kosza od każdej baby po jajku w łupinie lub po kilka; są one białe, a rzadko zdarzy się widzieć między niemi malowane, i to wówczas na czerwono” (Dzieła wszystkie, t. 5, Wrocław 1961-73, s. 283).
Pomóż w rozwoju naszego portalu