Śmierć papieża Franciszka zaskoczyła wszystkich. Szczególnie tych, którzy widzieli go na balkonie loggii Bazyliki św. Piotra św., gdy w Niedzielę Zmartwychwstania udzielał błogosławieństwa Urbi et Orbi (Miastu i Światu) i objeżdżał Plac św. Piotra, wypełniony wiernymi. Nikt z nas nie przypuszczał, że to było pożegnanie. Ostatnia choroba i długi pobyt Ojca Świętego w szpitalu wyraźnie go osłabiły, jednak papież przyzwyczaił nas do swojej niespożytej energii. Mimo zaawansowanego wieku dotychczas wychodził obronną ręką z kłopotów ze zdrowiem. Tym razem stało się inaczej.
Pomóż w rozwoju naszego portalu