Ks. Paweł Borowski: Jakie były pierwsze odczucia, emocje po usłyszeniu nominacji na biskupa toruńskiego?
Bp Arkadiusz Okroj: Niełatwo mówić o odczuciach, emocjach, bo serce działa szybciej niż rozum. Tak po ludzku pojawiły się w sercu pytania związane z odpowiedzialnością, która wiąże się z przyjęciem tej misji. Ale potem, gdy usiadłem, by porozmawiać z Tym, który daje tę misję, uświadomiłem sobie, że – choć tak po ludzku ona mnie, pewnie tak jak każdego, przekracza – to nie jestem w niej sam. Przecież Pan Bóg posyła nas tam, gdzie już działa.
Nie wolno koncentrować się na obawach, ale trzeba Panu Bogu zaufać – dać się Mu prowadzić. Dlatego dzisiaj mogę powiedzieć: Pragnę służyć Kościołowi toruńskiemu z całego serca, z tym, co mam – ale przede wszystkim z tym, co Pan Bóg chce przeze mnie uczynić.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Ksiądz Biskup był ministrantem, po święceniach pełnił już posługi wikariusza, proboszcza, ojca duchownego w seminarium, ukończył studia z teologii duchowości, był wykładowcą. Był także odpowiedzialny za rekolekcje dla osób z uzależnieniem alkoholowym i dla ich rodzin, zajmował się formacją dziewic konsekrowanych, każdego roku pielgrzymuje pieszo na Jasną Górę. W Konferencji Episkopatu Polski jest Ksiądz Biskup członkiem komisji odpowiedzialnej za życie konsekrowane oraz rady zajmującej się turystyką i pielgrzymkami. To wielkie doświadczenie posługi duszpasterskiej oraz wiele zadań. Które z tych funkcji są Księdzu Biskupowi szczególnie drogie?
To prawda – Pan Bóg pozwolił mi dotknąć wielu wymiarów życia duszpasterskiego. Każdy z tych etapów był dla mnie ważny, każdy czegoś mnie uczył. Ale jeśli miałbym wskazać to, co szczególnie noszę w sercu, to przede wszystkim bliskość z ludźmi. Tej bliskości doświadczałem na rekolekcjach dla osób uzależnionych i ich rodzin – bo tam spotyka się człowieka bardzo poranionego, ale jednocześnie takiego, który tęskni za wolnością i za Bogiem. To szkoła słuchania, pokory i wiary w moc łaski.
Drugim doświadczeniem szczególnej bliskości z ludźmi są pielgrzymki piesze na Jasną Górę. Każdego roku uczę się na nowo, że Kościół to wspólnota w drodze – dosłownie i duchowo. Tam rodzą się relacje, decyzje, powołania. To duchowe rekolekcje w ruchu, które mnie formują już od wielu lat.
Ogromną wartość miała dla mnie także posługa ojca duchownego w seminarium. Spotkanie z młodymi ludźmi, którzy rozeznają swoje powołanie, uczyło mnie odpowiedzialności, ale też nadziei. Dawało głębokie przekonanie, że Pan Bóg nieustannie woła i posyła.
Bliska jest mi również forma życia konsekrowanego realizowanego w świecie. Spotkania z osobami żyjącymi w ten sposób uświadamiają mi, że Pan Bóg troszczy się o swój Kościół, nieustannie działa w nim, powołując wspaniałych ludzi, którzy – żyjąc w swoich środowiskach – poprzez świadectwo życia uświęcają ten świat.
Reklama
Każde z tych doświadczeń miało inny smak, ale wszystkie razem tworzą moją drogę wiary – drogę służby. I za każde z nich jestem Bogu ogromnie wdzięczny.
Jakie wydarzenia, osoby, doświadczenia ukształtowały kapłaństwo, życie duchowe Księdza Biskupa?
To pytanie dotyka korzeni mojego kapłaństwa. Gdy teraz myślę o tym, co mnie ukształtowało, uświadamiam sobie, że byli to przede wszystkim ludzie wiary, których Pan Bóg stawiał na mojej drodze. A więc najpierw – rodzina, tak po ludzku zwyczajna, w której wspólnie uczyliśmy się odpowiedzialności za siebie, wartości pracy; w której relacja z Bogiem była czymś naturalnym, chociaż rodzice nie tyle mówili o Bogu, ile po prostu żyli Jego obecnością.
Reklama
Patrząc z pewnej perspektywy na to, jak rodzi się powołanie do kapłaństwa, uświadamiam sobie, jak bardzo ważne jest to, by spotkać dobrych, transparentnych, autentycznych kapłanów. I takich spotkałem bardzo wcześnie. Z pewnością każdego księdza kształtuje praca duszpasterska – i doświadczyłem tego osobiście. Ci, których formujemy, formują również nas. Do dziś mam w pamięci emocje związane z pierwszymi doświadczeniami duszpasterskimi. Na moje rozumienie kapłaństwa wpływały takie bardzo mocne doświadczenia jak rekolekcje ewangelizacyjne dla osób uzależnionych i oczywiście piesze pielgrzymki. To były doświadczenia, które uczyły mnie Kościoła: prawdziwego, autentycznego, żywego, pełnego nadziei. Z dzisiejszej perspektywy widzę, że nie były to przypadkowe wydarzenia. Że to nie tyle ja wybierałem drogę, ile Bóg mnie cierpliwie prowadził – przez ludzi, wydarzenia i Słowo. A ja uczyłem się odpowiadać. I nadal mozolnie się uczę.
Symbolika zawarta w herbie wskazuje na rolę i obecność Maryi w życiu Księdza Biskupa.
Herb inspirowany jest słowami biskupiego zawołania: „Euntes Evangelium praedicate” – „Idąc, głoście Ewangelię”. W jego centrum znajduje się otwarta księga Pisma Świętego, symbol Słowa, które ma być głoszone światu. Nad księgą widnieje lilia – znak czystości, ale przede wszystkim symbol Maryi, Matki Słowa i Pierwszej Ewangelizatorki. To właśnie Maryja, która przyjęła Słowo i poniosła je światu, jest dla mnie wzorem i towarzyszką w pasterskiej posłudze głoszenia Ewangelii. Nowa ewangelizacja, do której wzywa Kościół, dokonuje się pod Jej opieką, z Jej wrażliwością i w Jej stylu. Ten herb wyraża nie tylko moją tożsamość duchową, ale też wzywa do misji: by iść, głosić, nieść Słowo – z Maryją i jak Maryja – każdemu, kto dziś pragnie pokoju i zbawienia.
Jakie priorytety posługi pasterskiej stawia Ksiądz Biskup samemu sobie u progu nowego etapu biskupiej posługi?
Reklama
U progu tej nowej misji w Kościele toruńskim chciałbym przede wszystkim słuchać: Boga, ludzi, wspólnot, historii tej diecezji. Słuchać, by rozeznać, gdzie Duch Święty już działa, gdzie wzywa do odnowy, gdzie prosi o cierpliwość, a gdzie o odwagę. Pierwszym priorytetem jest dla mnie wspólne kroczenie – duchownych, osób konsekrowanych i świeckich. Kościół nie jest samotną wędrówką biskupa, ale wspólnotą uczniów, którzy idą za Chrystusem. Dlatego ważne jest dla mnie budowanie relacji opartych na zaufaniu i bliskości – bez dystansu, bez zamknięcia.
Drugim priorytetem jest modlitwa – moja osobista i ta, o którą proszę. Bez niej nie ma rozeznania, nie ma miłości, nie ma mądrości w działaniu. Bardzo potrzebuję modlitwy diecezji – i chcę również modlić się za tych, których mi powierzono.
Trzeci priorytet to formacja – kapłanów, osób konsekrowanych, świeckich. Wierzę, że przyszłość Kościoła to ludzie dojrzali w wierze, zakorzenieni w Słowie Bożym, gotowi do służby i świadectwa. Chciałbym, by diecezja toruńska była przestrzenią wzrostu, a nie tylko trwania.
I wreszcie – ewangelizacja. Chciałbym, by Kościół toruński był obecny tam, gdzie człowiek żyje i cierpi, gdzie szuka nadziei, gdzie tęskni za prawdą i dobrem. By był obliczem miłosiernego Boga, nie z dystansu, ale z bliska.
To wszystko mogę jednak realizować tylko razem z innymi i z łaską Bożą. Dlatego moim prawdziwym programem jest to, co przypomina moje biskupie zawołanie: „Idąc, głoście Ewangelię”. Bo to nie moja Ewangelia – to Ewangelia Jezusa Chrystusa. A ja jestem tylko pielgrzymem z wami – nie przed wami, nie ponad wami – ale pośród was.
Jak Ksiądz Biskup widzi rolę młodych w Kościele? Przed czym chciałby przestrzec i do czego zachęcić współczesną młodzież?
Reklama
Ludzie młodzi mają ogromne znaczenie w Kościele – nie tylko jako jego przyszłość, ale przede wszystkim jako jego „teraz”. Jestem głęboko przekonany, że ludzie młodzi są potrzebni Kościołowi, a Kościół jest potrzebny ludziom młodym – jako przestrzeń, która jest ożywiana przez Ducha Prawdy. Młodość to otwarcie na to, co jest prawdziwe, autentyczne. To również sprzeciw wobec wszelkich podróbek wartości – które są produktem ideologii, które próbują zarządzać sercami młodych ludzi. Młodość to otwartość na rozwój, niezgoda na fałsz, to sprzeciw wobec skostniałych struktur. To wreszcie pragnienie przejrzystych, ale jednocześnie skutecznych przestrzeni formacji.
Mogłem się o tym wielokrotnie przekonać – zarówno w osobistych relacjach z młodymi, jak i podczas pieszych pielgrzymek. A także wtedy, gdy – po pierwszych niepowodzeniach związanych z duszpasterstwem młodzieży – ze zdumieniem obserwowałem, jak w cieniu parafii, gdzie byłem proboszczem, zaczęło dynamicznie rozwijać się harcerstwo. Harcerstwo, które przecież jest wymagające, ale przez młodych uznawane za wiarygodne. Które daje poczucie wartości płynące z autentycznego rozwoju.
Przed czym chciałbym przestrzec ludzi młodych? Przed tym, by nie stali się „starymi” – to znaczy zamkniętymi, zrezygnowanymi, zniechęconymi. By nie byli niewolnikami schematów, stereotypów czy uzależnień, które odbierają wewnętrzną wolność i radość życia. A do czego chciałbym ich zachęcić? Do odkrycia prawdziwego Kościoła – Kościoła, który jest piękny, bo jest przestrzenią otwartą na Ducha Prawdy. Kościoła, w którym można być sobą. Kościoła, który wierzy w młodych – i który młodzi mogą naprawdę współtworzyć.
Jakie zainteresowania ma nowy pasterz diecezji toruńskiej?
Reklama
Moje hobby? Najprostsze z możliwych – spacery. To właśnie podczas spacerów mogę naprawdę odpocząć, wsłuchując się w przyrodę, pozwalając, by myśli wyciszyły się naturalnym rytmem kroków. Czasem to okazja, by posłuchać dobrego audiobooka, a czasem – by pojawiły się inspirujące myśli, które potem prowadzą do kolejnych homilii czy pomysłów duszpasterskich. Lubię też jazdę na rowerze – mam nadzieję, że znajdzie się na to miejsce również w Toruniu i jego okolicach.
Zapraszamy wszystkich wiernych na ingres bp. Arkadiusza Okroja
Wydarzenie odbędzie się 6 czerwca o godz. 17.00. Uroczysty ingres poprzedzi obrzęd kanonicznego objęcia diecezji w środę 4 czerwca o godz. 19.00, podczas Nowenny do Matki Bożej Nieustającej Pomocy. Wydarzeniu towarzyszyć będzie czuwanie modlitewne. Zachęcamy do modlitwy w intencji nowego pasterza naszej diecezji.