Obraz św. Antoniego z Padwy 30 lat temu wrócił na mury Bramy Krakowskiej, od strony Starego Miasta. To był kolejny powrót nieformalnego patrona Lublina. Najpierw wizerunek portugalskiego świętego pojawił się w połowie XVII w., potem często znikał w trudnych czasach, aby w lepszych powracać na nowo.
Powrót patrona
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Po 36 latach nieobecności obraz św. Antoniego ponownie został umieszczony w niszy Bramy Krakowskiej, od ul. Bramowej, 12 czerwca 1990 r. Błogosławieństwo obrazu odbyło się następnego dnia wieczorem, dzień przed Bożym Ciałem. Przygotował je ks. Emil Nazarowicz, administrator katedry, a dokonał bp Ryszard Karpiński. Świadkowie mówią, że towarzyszyły temu krzyki i pijackie śpiewy dochodzące ze słynnej lubelskiej kawiarni „Czarcia Łapa”.
Inicjatorem powrotu wizerunku św. Antoniego na Bramę Krakowską był nieżyjący już klikon, czyli krzykacz miejski Władysław Stefan Grzyb. Wspierała go w tym jego partia, Stronnictwo Demokratyczne, ściśle związane z komunistami z PZPR. Paradoksalnie to właśnie komuniści zdjęli świętego z bramy. Już kilka dni przed 22 lipca 1954 r. Lublin świętował 10-lecie ustanowienia „władzy ludowej”, na które jedyny jak dotąd prezydent Polski z Lublina, Bolesław Bierut, zaprosił delegację z Moskwy. Trasa spaceru od ratusza na pl. Łokietka do pl. Zebrań Ludowych (dziś Zamkowy) wiodła przez Bramę Krakowską i nie wypadało, aby sowieccy goście ujrzeli wizerunek świętego.
Obraz i drewniane drzwi chroniące go od zniszczenia przeleżały w archiwach Muzeum Lubelskiego. Do bramy wróciły same 3 częściowe drzwi z wizerunkiem Antoniego. Co ciekawe, częściowo także dzięki Sowietom. W 1990 r., przy ponownej instalacji obrazu, chciano zabezpieczyć go i muzeum gorączkowo poszukiwało materiału ochronnego. Okazało się, że może to być tylko pleksi, przeźroczyste tworzywo sztuczne. Jedynym producentem pleksi w Polsce była świdnicka Wytwórnia Sprzętu Komunikacyjnego (WSK). Tę pleksi, w postaci surowca, sprowadzano ze Związku Radzieckiego; służyła głównie do produkcji okien w śmigłowcach M-1 i SM-2. Specjaliści ze Świdnika, ulegając prośbie ówczesnego wicedyrektora muzeum Zygmunta Nasalskiego, sprężyli się i wykonali gratisowo płyty zabezpieczające. Dopiero w 2013 r. wymieniono je na kuloodporne szkło. Sam obraz malowany na płótnie jest dziełem lublinianina, Franciszka Malinowskiego i przechowywany jest w zbiorach Muzeum.
Reklama
Św. Michał i bł. Kostka
Św. Antoni nigdy nie został oficjalnie uznany za patrona miasta. Dopiero podjęte ostatnio starania władz miejskich i kościelnych mają to nadrobić. Święty z Padwy jest najpowszechniej uznawany za lubelskiego opiekuna, choć nie brakuje zwolenników przyznawania głównej roli św. Michałowi, którego kościół przez ponad 5 wieków symbolizował początki chrześcijaństwa w mieście, a św. Michał wzywany był do pomocy we wszystkich trudnych chwilach dla mieszkańców. Upadek i zburzenie lubelskiej fary spowodowały uśpienie kultu Archanioła. W tym czasie na Bramie Krakowskiej zawisł obraz św. Antoniego.
Niemniej jest jeszcze jeden pretendent do miana lubelskiego patrona. W czasie dżumy w latach 1629-30 mieszkańcy skutecznie wzywali wstawiennictwa bł. Stanisława Kostki (kanonizowany w 1726 r.). W podzięce za ustanie zarazy władze miasta postanowiły, że „Bł. Stanisława Kostkę my za Patrona wszystkiego miasta lubelskiego imieniem kolegów naszych i wszystkiego pospólstwa i na przyszłe czasy potomkom naszym za Obrońcę i Patrona bierzemy”. Dokument powstał 21 listopada 1630 r. i jest jedynym oficjalnym obwołaniem patrona dla Lublina.