Pielgrzymka Krakowska swój początek wzięła z idei „Białego marszu”, jaki odbył się w Krakowie 17 maja 1981 r. Był reakcją na wiadomość o zamachu na życie Jana Pawła II. Dziś, po 40 latach od tego wydarzenia jest wciąż wielkim dziękczynieniem za pontyfikat świętego papieża z Polski.
- To co jest istotne nie tylko w czasie pielgrzymowania, ale też szczególnie dzisiaj, to modlitwa za Kościół i jego pasterzy. Wyzwania są coraz trudniejsze, ludzie stawiają często coraz bardziej skomplikowane pytania i wymagania, z tym trzeba się mierzyć. Jesteśmy owieczkami, a droga pielgrzymkowa to jeszcze bardziej podkreśla i pokazuje: jest ten, który prowadzi i są ci, którzy idą za jego głosem, tworząc wspólnotę - powiedział ks. Jacek Pierwoła, od tego roku koordynator krakowskiej pielgrzymki.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Dodał, że pielgrzymka jest odpowiedzią na znaki czasu. - Chodzi o świadectwo wiary żywej, prawdziwej, na której można budować potem wiarę u innych - powiedział kapłan.
Dostosowując się do wymogów sanitarnych każda z dziewięciu wspólnot była właściwie odrębną pielgrzymką. Szlak został rozłożony tak, by wspólnych spotkań było jak najmniej, noclegi odbywały się najczęściej w namiotach. Pielgrzymi korzystali też z gościnności szkół i remiz strażackich. Za każdym razem były one po wyjściu pielgrzymki ozonowane, dezynfekowane.
Reklama
- Pielgrzymka to doświadczenie wspólnoty. Cieszymy się tym, że możemy być u Maryi. Jestem pierwszy raz na całej pielgrzymce i nie sprawdziło się nic z tego, czego się obawiałam. Przez cały tydzień lamentowałam, że będę mieć odciski, bąble, że będą boleć mnie nogi a nie mam niczego. Pięknym, żwawym krokiem dotarłam na Jasną Górę - powiedziała pani Beata, która weszła do Matki Bożej w góralskim stroju. Jak dodała, to podtrzymywanie tradycji i okazja, by w ten sposób zademonstrować miłość do Polski, patriotyzm.
Pątniczka zapewniła, że nie tylko połknęła pielgrzymkowego bakcyla, ale w przyszłym roku wyruszy z całą rodziną.
Pierwszy raz do Częstochowy wybrał się też Alek. Zachęciła go jego dziewczyna. - Uprzedzała mnie, że będzie ciężko. Nogi mnie bolą, ale było warto. To wspaniałe przeżycie, patrzyłem na krzyż z przodu i wiedziałem, że dam radę. Niesamowite jest to świadectwo, tych którzy idą, że Kościół jest żywy, nie ginie i oczyszcza się. To jest przepiękne, gdy widzisz, że tyle osób idzie. To daje wielką nadzieję - powiedział student.
- Dziękujemy wszystkim za gościnę, za otrzymane dary, których było bardzo dużo. Życzliwość jest wielka. Bóg zapłać - mówią pielgrzymi. O. Piotr z grupy franciszkańskiej „7” członu śródmiejskiego zapewnia „wszystkich przynosimy tutaj, do Maryi”.
Każdą z grup 41. Pieszej Pielgrzymki Krakowskiej witał na Jasnej Górze abp Marek Jędraszewski, metropolita krakowski.